„Myślę, że bez wolontariatu świat nie miałby szansy być dobrym” – rozmowa z Marcinem Kurnikiem z Fundacji Q

Jak organizować wolontariat? Rozmawiam z Marcinem Kurnikiem, prezesem Fundacji Q, organizacji humanitarnej wręczającej nagrody dla wolontariuszy podczas corocznej Gali „Napędzamy do działania”.

Wiktor Cyrny: Jak zorganizować dobry, skuteczny wolontariat? Jakie rady masz dla organizacji pozarządowych?

Marcin Kurnik, prezes Fundacji Q: Odpowiedź na to pytanie jest zbyt złożona, żeby przedstawić jedno proste rozwiązanie. Są na pewno rady, których mogę udzielić, ale zacząłbym od początku, czyli odpowiedzi na pytanie, czym jest wolontariat. Wolontariat musi odpowiadać na konkretne potrzeby. W skrócie: bez potrzeby nie ma wolontariatu. Na potrzebę odpowiadają ludzie, niosąc pomoc w jej zaspokojeniu. Często robią to bezpłatnie. To najczęściej spotykana forma wolontariatu. 

Jak zatem pozyskiwać wolontariuszy? 

Zadaniem organizacji jest także aktywizacja wolontariatu, czyli zebranie chętnych do pomagania innym w konkretnej sprawie. Przepis zazwyczaj jest podobny: musimy pokazać konkretną potrzebę jak najszerszej grupie osób. Nagłośnienie sprawy przyciąga ludzi, którzy ostatecznie decydują się pomóc. 

Są różne sposoby na nagłośnienie potrzeb: od publikacji informacyjnego postu, przez współpracę ze szkołami, samorządami, biznesem, aż po zaangażowanie osób sławnych, które przyciągają dużą grupę odbiorców w Internecie. Ważne, żeby w tym miejscu kreatywnie podejść do tematu. Czasem większa grupa wolontariuszy zgłosi się do pomocy dzięki zaangażowaniu bliskich im osób: sąsiadce, koledze z pracy, członka rodziny, który wskaże innym potrzebującego. Niekiedy wystarczy emocjonujący filmik obcej dla potencjalnego wolontariusza osoby przedstawiającej poruszający przekaz dotyczący kryzysu, na który trzeba odpowiedzieć. 

W Polsce często mamy do czynienia z wolontariatem wynikającym ze społecznego zrywu. Jak wam udaje się utrzymywać wokół organizacji stałą grupę osób niosących pomoc? 

Po pierwsze stawiamy na relację z wolontariuszami. Dobry wolontariat jest na niech oparty. Trzeba docenić każdego, kto z dobrego serca chce pomóc innym. Obowiązkiem organizacji jest o wolontariuszy zadbać. Szczególnie gdy świadczą pomoc podczas wyjazdów poza miejscami zamieszkania, jak zdarza się u nas. Jeśli wolontariusz(-szka), dajmy na to, pomaga uchodźcom na granicy i cały dzień pracuje ponad siły, to oczywiste, że organizacja musi zapewnić posiłki, nocleg, dojazd. Staramy się w każdym projekcie przewidywać pieniądze na wolontariat, żeby były środki na takie rzeczy. Dlatego też zapewniliśmy wolontariuszom pracującym na granicy wsparcie psychologa. Dbamy o ich dobrostan. Zauważyliśmy, jakim obciążeniem psychicznym jest pomoc osobom przeżywającym traumę.

Przy wyjazdowych wolontariatach zawsze staramy się zorganizować pracę wolontariuszy w taki sposób, żeby odebrać ich z miejsca zamieszkania. Uważam, że to ważny gest. Skoro ktoś oddaje nam swój czas i umiejętności, postarajmy się zadbać maksymalnie o jego komfort. To istotne, żeby zapewnić wolontariuszom godne warunki noclegu czy transportu. Szczególnie jeśli nie jest to akcyjny wolontariat w wyniku spontanicznego zrywu wokół jakiegoś nagłego wydarzenia, a zaplanowane działania, trwające dłuższy okres. 

Wspomniałeś o docenianiu wolontariuszy. Kiedy i jak to robić? 

To bardzo ważne. Należy ich doceniać obowiązkowo na koniec działania, ale nie zaszkodzi dobre słowo w trakcie wspólnej pracy. Na koniec wydarzenia pomocowego fajnie zorganizować rozmowę w organizacji o tym, co poszło dobrze, głośno doceniać inicjatywę czy te momenty, w których wolontariusz najlepiej sobie poradził, np. w trudnej sytuacji. 

Pamiętajmy, że schemat działa tak: w wyniku zdarzenia, takiego jak przybycie uchodźców z Ukrainy na granicę Polski, pojawia się energia do działania. Tak ogromna siła po jakimś czasie gaśnie. I jeżeli dojdzie do końca i się wypali, to organizacja może już nie dotrzeć do tych osób. Więc warto wtedy się spotkać: niech lider organizacji zarządzi wspólne wydarzenie, np. ognisko, imprezę, mały koncert – spotkanie, gdzie podsumujemy i „uświęcimy” ten wspólny czas. 

Wtedy jest ogromna szansa, że kiedy znowu wybuchnie potrzeba, to ci ludzie przyjdą z pomocą, bo będą pamiętali, że zostali nagrodzeni w jakikolwiek sposób. 

Jak jeszcze taka nagroda mogłaby wyglądać? 

Czasem jest to dyplom, czasem spotkanie twarzą w twarz i powiedzenie: „Słuchaj, naprawdę bez ciebie to by się nie udało”. Takie uświadomienie, że ktoś widział ciężką robotę wolontariusza. Oprócz doceniania osób, które pomagają, organizacja powinna też umiejętnie podtrzymywać wolontariat.

Na czym to podtrzymywanie polega?

Powinniśmy docierać z informacjami do wolontariuszy, mówić, jaki był efekt ich działań. Jeżeli zbieramy pieniądze na konkretny cel, to wszyscy musimy wiedzieć, jak to zostało zrobione, na co przeznaczyliśmy środki itp. Działania wolontariuszy warto opisać, choćby w Internecie. Można wspomnieć daną akcję poprzez publikację zdjęcia z ich pracy (jeśli to możliwe). Dodatkowo informować o zebranych środkach. Publikować sprawozdania finansowe, dbać o przejrzystość zbiórek. Przykład: Fundacja WOŚP robi wydarzenie z ogłoszenia podsumowania styczniowej zbiórki. Wtedy wolontariusze wiedzą, do jakiej kwoty się przyczynili. 

Należy pokazywać efekty ich pracy: jakim osobom dało się pomóc? Jak teraz po otrzymanej pomocy wygląda ich życie? To daje niesamowitą motywację do dalszego angażowania się w wolontariat. W końcu to wszystko skupia się wokół takich wartości jak empatia i prawda. Praktykując te dwie wartości, możemy przyciągnąć innych chętnych do pomocy. 

Czy to oznacza, że organizacja musi być po trosze solidnym PR-owcem?

Tak. Organizator tego wolontariatu musi być takim PR-owcem. Musi wziąć takie działania na siebie, bo dobra informacja powoduje podtrzymanie zainteresowania sprawą. Organizacja powinna mieć jakieś media społecznościowe. A jeśli wokół organizacji pojawia się grupa wolontarystyczna, to ona także powinna mieć swoje media.

Podejrzewam, że wolontariat może być też formą długiej rozmowy kwalifikacyjnej. Podczas akcji pomocowych wyłapujecie talenty? 

To słuszna uwaga i ciekawa wskazówka dla organizacji. Kiedy widzimy, że ktoś naprawdę robi niesamowitą robotę, zostaje po godzinach, jest zmotywowany, obrotny – warto zatrudnić go/ją w organizacji. My naszych wolontariuszy zatrudniamy, gdy tylko mamy możliwość. Np. 40 osób, które rejestrowały uchodźców do systemów umożliwiających Ukraińcom ubieganie się o świadczenia. 

Czy organizacja może pomóc w organizacji wolontariatu, jeśli ten nie wynika z jej intencji, a jest działaniem zastanym?

Oczywiście, że tak! Rzeczywiście najczęściej uruchomienie wolontariatu wynika z intencji organizacji, np. fundacji czy stowarzyszenia. Innym rodzajem wolontariatu jest ten akcyjny, przypominający zryw społeczny, pospolite ruszenie, kiedy np. w wyniku materiału dziennikarskiego ludzie dostrzegają potrzebę niesienia pomocy i niezależnie od organizacji jadą na miejsce zdarzenia, by spontanicznie udzielić pomocy. W takich sytuacjach organizacja pozarządowa może swoimi działaniami pomóc w koordynacji pracy wolontariuszy. Czasem fundacja czy stowarzyszenie pojawia się na miejscu, gdzie już działają wolontariusze i za ich zgodą przejmuje ten „ruch”, by usprawnić działania danej grupy. 

Co ważne – przy takim spontanicznym wolontariacie prędzej czy później pojawia się lider, wokół którego zbiera się grupa chętnych do niesienia pomocy. Lider zaczyna delegować zadania, jednoczyć uczestników działań pomocowych. Ale też nie zawsze lider wyłania się na początku. Bywa, że potrzeba czasu, by lider wyłonił się w danej społeczności. I wtedy organizacja może taką rolę wziąć na siebie. 

Czyli co zrobić?

Skoordynować i podzielić działania. Przypilnować, żeby było czym robić, za co robić, z kim robić. Wyznaczyć osoby odpowiedzialne za działania w grupach, które chcą pomagać. Taki wolontariat ma po prostu większą szansę na funkcjonowanie. Czasem bycie liderem to za duży ciężar dla jednej osoby. A my mamy w tym już doświadczenie. 

Czy konkretna organizacja ze swoim doświadczeniem może pomóc takiego lidera wyłonić? 

Zadaniem organizacji może być wyszukiwanie tych liderów w małych grupach. Komunikacja z liderem często przynosi duże efekty. Jeśli zainwestujemy czas w ustalenie z nim głównych zadań grupy pomocowej czy planu zaspokojenia konkretnych potrzeb, możemy zyskać dodatkowych wolontariuszy i po prostu skuteczniej pomagać. W takim modelu liderskim w lokalnej społeczności wolontariat może działać samoistnie. Bywa, że nie potrzebuje nawet pomocy z zewnątrz. 

Co jeszcze może być pomocne w organizacji wolontariatu? Może czas zwrócić się o pomoc do ustawodawcy, by wesprzeć system?

Jeżeli mówimy o zaplanowaniu takich działań w organizacji, warto zwrócić uwagę na działania Korpusu Solidarności. Jestem od początku zaangażowany w rozwój tego przedsięwzięcia. To przykład myślenia systemowego, fenomenalny nawet w ujęciu światowym. 

Narodowy Instytut Wolności wydzielił taką przestrzeń, gdzie mówimy o wolontariacie, próbujemy go w jakiś sposób usystematyzować. Sprawić, by spontaniczne działania przekształcić w długoterminowe. Ostatnie lata pokazały nam, że w naszym społeczeństwie drzemie ogromny potencjał pomocowy. 

To prawda, ale czy nie jest tak, że to wciąż słomiany zapał?

Polacy są dobrzy w zrywach. Łatwo rzucamy się na pomoc: było to widać na początku pandemii albo na polsko-ukraińskiej granicy, gdy doszło do rosyjskiej agresji w Ukrainie. Lubimy pomagać choćby podczas finałów WOŚP. 

Gorzej jest z utrzymaniem tych działań pomocowych w dłuższym okresie. Rzeczywiście mamy trochę słomiany zapał i choć jest wielu ludzi, którzy faktycznie są gotowi nieść pomoc dłużej, to tak naprawdę brakuje narodowej platformy do aktywizacji obywateli do wzajemnej pomocy. Ważne, żebyśmy nauczyli się przejść od tego akcyjnego wolontariatu do tego systematycznego. W Korpusie Solidarności dyskutujemy, jak to zrobić. 

W tym roku Korpus zrobił coś niesamowitego, bo powołał projekt „WOW”. To inicjatywa skierowana typowo na działania liderskie. Pozwoli na prowadzenie profesjonalnego systematycznego wolontariatu, czyli zatrudnienie lidera, który będzie etatowo pracować jako kierownik wolontariatu. To jest działanie pilotażowe w skali świata. 

Czy jest coś takiego jak profil osobowy wolontariusza? Może podpowiesz, w jakich osobach organizacje mogą wypatrywać przyszłych wolontariuszy? 

W sposób naturalny możesz zadbać o potrzeby innych, kiedy sam masz zaspokojone wszystkie swoje potrzeby. Jeśli masz spokojny dom, fajną rodzinę lub po prostu dobre życie – pojawia się potrzeba oddania trochę z siebie. I my jako organizacje musimy trafić do takich osób. 

Działania Fundacji Q były, są i będą kierowane na budowanie wolontariatu, mówienie o wolontariacie, pokazywanie wolontariatu czy promocję tego wolontariatu np. u seniorów. Seniorzy to fenomenalna grupa dla wolontariatu. Mają dużo czasu i są wrażliwi na krzywdę – mogę podpowiedzieć, żeby szukać wśród nich wolontariuszy.

Dawniej mieliśmy czyny społeczne, ludzie skrzykiwali się, żeby np. zadbać o wspólną przestrzeń. Dzisiaj wynika to bardziej z naszej troski np. o planetę. Rozumiemy, że przy obecnych upałach trawniki nie są dobrym rozwiązaniem i jako wspólnota mieszkańców wymagamy na zarządzie osiedla zamianę trawników w łąki kwietne. Poświęcamy czas na to, żeby poprawić kondycję planety. Trzeba czuć, jakie są potrzeby ludzi. Odpowiednio je definiować.

Wniosek: jeśli chcemy organizować wolontariat, powinniśmy jasno określić cel działań.

Tak. I mieć coś takiego jak „świadomość grupy”. Wolontariat zaistnieje tam, gdzie jest odpowiednia grupa ludzi. Przed ogłoszeniem akcji charytatywnej, do której potrzebni są wolontariusze, warto zastanowić się, jaki cel zjednoczy daną grupę osób: np. załogę w pracy, mieszkańców miasteczka, osiedla, bloku, kamienicy. Jeśli prowadzisz fundację czy stowarzyszenie, masz jakąś misję. Ludzi też powinna łączyć wspólna misja.

Wracając do nagród dla wolontariuszy: opowiedz o waszym wydarzeniu.

Organizujemy Galę „Napędzamy do działania”. Wyróżniamy organizacje i konkretnych ludzi działających wolontaryjnie. Podsumowujemy ich dokonania. Z roku na rok robi się z tego coraz większa impreza: z małej gali w kameralnej sali po salę widowiskową w Domu Kultury, wypełnionej po brzegi z udziałem mediów. To też pokazuje, że zainteresowanie wolontariatem rośnie. Wydaje mi się, że to poruszenie wokół uchodźców uświadomiło nam, że jest więcej wolontariuszy albo empatycznych osób w narodzie, niż nam się wydawało. I to jest dobry sygnał dla NGO, które organizują wolontariat.

grafika wesprzyj nas PL

Czym dla ciebie jest wolontariat? 

Myślę, że bez wolontariatu tak naprawdę świat nie miałby szansy być dobrym.

Fundacja Q w słowach Marcina Kurnika: Zajmujemy się kulturą, ale odpowiadamy też na wszelkie krzywdy, które się dzieją wokół nas. Jesteśmy również profesjonalną organizacją humanitarną. Każdy w fundacji przeszedł cały cykl szkoleń związanych z pomocą humanitarną.


zdjęcie Wiktor Cyrny

AUTOR

Wiktor Cyrny – dziennikarz, reporter, pracownik naukowy i wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego, scenarzysta gier. Tematyką migracji zajmuje się od 2015 roku. Jako reporter pracował w obozach dla uchodźców w Afryce, Azji i Europie. Publikował m.in. w „Newsweeku”, „Krytyce Politycznej”, „Gazecie Wyborczej”, „Wprost”, Holistic.news. Twórca filmów dokumentalnych Canal+Disovery, Canal+Dokument, Travel Channel, Via Play. Za swoje reportaże otrzymał m.in. nagrodę Ambasady Stanów Zjednoczonych (dwukrotnie: w 2012 i 2013). Podwójny magister UW na kierunkach: film dokumentalny (MISH) i dziennikarstwo. Jego trzy największe pasje to: czytanie, pisanie i podróżowanie – najlepiej ze sobą połączone.